13:45

271. Sleek Ultra Mattes Brights + Mariza

271. Sleek Ultra Mattes Brights + Mariza
Ostatnio znowu wzięłam pędzle w dłoń i wracam do nauki makijażu :) Szału nie ma, ale przynajmniej widać jakieś postępy : D Obiecałam Wam makijaż z użyciem paletki Sleek Ultra Mattes Brights i jest :) Jak się okazało ta paletka może być idealna nie tylko na lato, ale również na jesień :) Zobaczcie same.
 A do zrobienia tego makijażu użyłam takich kosmetyków:


Gdy kończy się lato, wcale nie musimy chować tych jaskrawych cieni. Wystarczy je lekko stonować czarnym cieniem i mamy makijaż na jesień :) Co sądzicie o tym makijażu?

Miłego dnia :*

13:04

270. Zaczytana #2

270. Zaczytana #2
Tydzień temu nie było notki o książkach, bo przez to, że moi chłopcy leżeli, smarkali i kaszlali, nie miałam czasu na pisanie :) Dzisiaj to nadrabiam i będzie o dwóch książkach. Jednej całkiem fajnej i przyjemnej, a drugiej bardzo słabej.




Przyznaję, że to moja pierwsza książka Katarzyny Grocholi, ale wciągnęła mnie na tyle, że mam ochotę na więcej :) Książka składa się z wielu krótkich felietonów napisanych na przestrzeni lat. Zaczynamy w kwietniu 2000 r., a kończymy w lutym 2007 r. Początkowo nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że zaczynam czytać, uśmiecham się do siebie i nagle koniec felietonu :)
Książka jest napisana prostym językiem, co sprawia, że jest idealna zarówno na wakacje, jak i na jesienne wieczory. Jeżeli jest nam smutno, jesteśmy przygnębione pogodą za oknem, warto sięgnąć po książkę Grocholi, aby poprawić sobie humor. Czasami uśmiechałam się lekko sama do siebie, a czasami aż zachodziłam się ze śmiechu, na co moi chłopcy dziwnie reagowali :)
Czasami czytając te felietony zaczynam zwracać uwagę na rzeczy czy sytuacje, które wydawały się takie oczywiste, a takimi nigdy nie były. Też czasami tak macie, że chcecie coś zmienić, ale cały świat uwziął się na Was i nie pozwala na zmiany? Ja tak czasami mam :) Jeżeli chcecie się trochę pośmiać, to polecam.




"Wszystkie smaki namiętności" jak to ładnie brzmi. Głowni bohaterowie to silny, niegrzeczny, pyskaty Nick, który zostaje szefem kuchni i niewinna prowincjonalna dziewczyna, właścicielka restauracji. Oboje zaczynają ze sobą rywalizować, często się kłócą, ale przecież od nienawiści do miłości jedn krok :)
Wielbicielkom romansów ta książka powinna się spodobać. Książka napisana prostym językiem, lekka, szybko się czyta. Ja bardzo rzadko sięgam po takie książki, a po przeczytaniu tej chyba muszę sobie zrobić dłuższą przerwę :) Wszystko w tej książce da się przewidzieć. Zero jakiegoś elementu zaskoczenia. Przyznaję, że spodziewałam się czegoś lepszego. Opisy scen erotycznych też z czasem stały się dla mnie męczące.



U mnie tak jest, że jak kończę jedną książkę, to jeszcze tego samego dnia wyciągam kolejną :) Tym razem sięgnęłam po książkę Jerzego Pilcha. Kiedyś kupiłam ją za grosze i w końcu przyszła na nią pora :) Przyznaję, że zapowiada się ciekawie. Za tydzień napiszę o niej coś więcej.



Miłego dnia :*

13:52

269. Wyniki rozdania

269. Wyniki rozdania
Nie spodziewałam się tego, że zgłosi się tyle osób. Bardzo się cieszę, że zainteresowały Was te mydełka, bo niedługo znowu będę miała dla Was niespodziankę :) Tak, tak - szykuję kolejne rozdanie :) 
Mydełka otrzymują:


Kremowe mydło z jedwabiem otrzymuje:



Kremowe mydło arganowe



Gratuluję :)

Dziewczynki prześlijcie mi Wasze dane adresowe na maila: kuzniarz.sylwia@gmail.com


Miłego dnia :*

14:44

268. Pat&Rub - Relaksujące masło do ciała

268. Pat&Rub - Relaksujące masło do ciała
Ostatnio często pisałam o olejkach do ciała, ale nie zapomniałam o masłach :) Masła do ciała kojarzą mi się z dosyć gęstą i zbitą konsystencją. Jakie było moje zaskoczenie, gdy pierwszy raz użyłam masła do ciała Pat&Rub z serii relaksującej. Mi konsystencja przypomina bardziej gęsty balsam do ciała, a nie masło, ale przyznaję, że byłam bardzo mile zaskoczona. Jak pisze producent "Masło do Ciała jest szczególnym kosmetykiem naturalnym o konsystencji tortowego kremu". Nie mogę się z tym nie zgodzić :)



Zapach kosmetyków z linii relaksującej dla mnie jest fantastyczny. Od mojej ostatniej recenzji relaksującego olejku do ciała, nic się nie zmieniło i nadal wychwalam linię łączącą trawę cytrynową i kokos :) Zapach długo towarzyszy mi wieczorem i umila wieczorne czytanie książek :) To jest dopiero relaks :D

Od producenta:

Bogactwo i wysokie stężenie maseł (np. masło shea, oliwkowe) i olei roślinnych sprawiają, że nawet bardzo sucha skóra jest znakomicie nawilżona i uelastyczniona. Efekt zauważalny jest już po pierwszym użyciu. 
Naturalne Masło do Ciała tworzy na powierzchni skóry nietłustą warstwę ochronną zapobiegającą utracie wody przez naskórek.
Olejek z trawy cytrynowej poprawia wygląd skóry: wygładza i oczyszcza.
Relasujące Masło do Ciała z łatwością wchłania się w skórę. Aromat kosmetyku relaksuje zmysły i odświeża umysł.

Kompozycja:
  • masło shea* – nawilża i zmiękcza
  • masło kakaowe* – natłuszcza i uelastycznia skórę, łagodzi podrażnienia
  • masło oliwkowe* – wygładza i koi
  • olej babassu* – uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV
  • olejek z trawy cytrynowej* – poprawia wygląd skóry: wygładza i oczyszcza
  • squalane (z oleju oliwkowego) – nawilża
  • ekstrakt z cytryny* – działa ujędrniająco i przeciwzapalnie
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
  • gliceryna roślinna* – nawilża
  • inne roślinne substancje natłuszczające i  nawilżające*
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym



Kosmetyki Pat&Rub są bardzo specyficzne. Przyznaję, że są to kosmetyki, które z każdym kolejnym użyciem bardziej mnie zachwycają. Miałam już peelingi, olejki, balsamy, ale pierwszy raz sięgnęłam po masło. Również to masło mnie nie zawiodło. Dosyć szybko się wchłania, chociaż na skórze faktycznie zostaje lekko wyczuwalna warstwa ochronna, która ma zapobiegać utracie wody. Masła używam tylko wieczorem i to w zupełności wystarczy, aby odpowiednio nawilżyć moją suchą skórę. Ja używam go na całe ciało, wyłączając oczywiście twarz :) Nie spowodował u mnie żadnych podrażnień.
Faktycznie działanie widać już po pierwszym użyciu - doskonałe nawilżenie skóry. Przy dłuższym stosowaniu skóra staję się nie tylko odpowiednio nawilżona, ale również gładziutka :)
Jak jest z wydajnością? Masła wystarczy mi jeszcze na dwa użycia i denko. Przy codziennym stosowaniu masło wystarczy nam na miesiąc. U mnie skończy się troszkę szybciej, bo mój mąż bardzo oszczędny nie jest - ile weźmie, tyle w moją skórę wsmaruję :)


Skład:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Orbignya Oleifera Seed Oil, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Cetearyl Alcohol, Squalane, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Hydrogenated Olive Oil, Myristyl Myristate, Glycerin, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Glucoside, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Sodium Phytate, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Citral, Geraniol, Limonene, Linalool

Cena - 69 zł / 250 ml 
Obecnie jest w promocji i można go kupić TUTAJ za 58,65 zł.


Świetne masło, pięknie pachnie, doskonale nawilża - polecam wypróbować, chociaż regularna cena dla mnie jest troszkę za wysoka. Nie zawsze mogę sobie pozwolić na takie szaleństwo, ale czasami warto zainwestować w siebie. W sumie od czego mamy promocje : D

Od 24.09.2013 do 30.09.2013 wpisując kod rabatowy BLOG - kwota zamówienia obniży się dodatkowo o 15% :)

Miłego dnia :*


09:45

267. Spotkanie blogerek w Zamościu - lista

267. Spotkanie blogerek w Zamościu - lista
Hej, hej :) Powoli zwalczamy chorobę w rodzinie, więc do Was wracam :) Dzisiaj mam informację dla tych osób, które wybierają się na spotkanie. Spotkanie odbędzie się w Zamościu - 26.10.2013 (sobota). Za tym terminem było najwięcej osób, więc tak zostanie.


Lista blogów:
1. Agnieszka - http://agnesbeauty.blogspot.com/
2. Marzena - http://marzena84beauty.blogspot.com
3. Monika - http://themonique-girlsjustwant.blogspot.com/
4. Paulina -  http://www.making-myself-beauty.blogspot.com/
5. Justyna - www.beautyineverymoment.blogspot.com
6. Sylwia -  http://kobieca-rzeczywistosc.blogspot.com/
7. Ewelina -  http://w-mojej-kosmetyczce.blogspot.com/
8. Paulina -  www.caipiroska1.blogspot.com
9. Natalia -  http://kosmetyczne-rewolucje.blogspot.com
10. Wioleta -  http://mala-wredota-bloguje.blogspot.com/
11. Sylwia -  http://kosmetykowy.blogspot.com/
12. Aneta - http://aneniakosmetyki.blogspot.com/
13. Karolina -  http://kosmetyczna-szuflada.blogspot.com/
14. Ela - http://elastokrotka.blogspot.com/
15. Monika - http://wodcieniachfioletu.blogspot.com/
16. Monika - http://probki-testowanie-recenzje.blogspot.com/
17. Ania - http://kosmetyczkaani.blogspot.com/
18. Agnieszka - http://kolorowyswiatkobiety.blogspot.com/

Wszystkie informacje dotyczące spotkania będą rozsyłane na maile lub publikowane na FB TUTAJ.
Jeżeli macie jakieś pytania, to piszcie.

Miłego dnia :*


13:00

266. Marizowa elegancja :)

266. Marizowa elegancja :)
Pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza - zimno, ciemno i ciągle pada deszcz. Dla mnie to istny koszmar, ale trzeba się do tego przyzwyczajać powoli :) Chciałam Wam pokazać lakier, który mnie bardzo pozytywnie zaskoczył.



Malutka buteleczka (5 ml), mały pędzelek, a ile radości :) Jest to lakier numer 20. Lakier bardzo ładnie kryje już po pierwszej warstwie, ale dla pełnego krycia lepiej jest nałożyć dwie. Na plus również to, że lakier bardzo szybko schnie. Jeszcze nie zdarzyły mi się żadne odciski. Co do trwałości, to jest raczej przeciętna. Lakier utrzymuje się na paznokciach 3 dni, później muszę go zmyć. Oczywiście ja go nie oszczędzałam :)







Elegancki kolor i piękny połysk - czego chcieć więcej? :)

A teraz mam do Was pytanko :) W końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam zorganizować małe spotkanie blogerek w Zamościu. Jeżeli któraś z Was ma ochotę wybrać się ze mną na kawkę, pyszne ciasto i ploteczki to zapraszam :) Zgłaszać możecie się do niedzieli włącznie. Planowany termin spotkania to 26.10.2013. Jak  już będę miała listę, to podam Wam więcej szczegółów :)
Piszcie na mojego maila: kuzniarz.sylwia@gmail.com

Miłego dnia :*

08:59

265. Little Hotties - mini woski

265. Little Hotties - mini woski
Niedawno poznałam woski Yankee Candle i pomyślałam, że chyba ciężko będzie im dorównać pod względem cudownych zapachów i ich intensywności. Jednak do ostatniego zamówienia z Home Delight Pani Marta dorzuciła mi 5 mini wosków Bomb Cosmetics - Little Hotties. Już w opakowaniu czułam ich zapach i nie mogłam się doczekać, aż zaczną się topić i wypełniać swoim zapachem całe mieszkanie :)


Woski Little Hotties są o tyle fajne, że za cenę 35 zł otrzymujemy opakowanie, w którym znajduje się 35 mini wosków. Same oczywiście możemy skomponować swoje pudełeczko z woskami, dzięki temu mamy takie zapachy jakie chcemy  :) Jest tak wiele wariantów zapachowych do wyboru, że każda z nas znajdzie coś dla siebie :) Woski możemy topić pojedynczo, ale lepszym wyjściem jest stworzenie własnej kompozycji zapachowej. Wybieramy 2-5 wosków i topimy je razem. W taki sposób tworzymy swoje oryginalne zapachy :) Możemy też skorzystać ze ściągi, którą znajdziemy na stronie sklepu Home Delight.


Ja dostałam pięć różnych wosków i oczywiście od razu zabrałam się za testowanie : D W mojej paczce znalazły się następujące zapachy:


Początkowo roztopiłam tylko czarną porzeczkę, ale jej zapach był dla mnie zbyt męczący i połączyłam go z białą herbatą. Powstał fantastyczny duet, delikatny zapach, który skradł moje serce :) Wosk o zapachu białej herbaty jest idealny do "łagodzenia" innych ostrych zapachów. Warto zawsze go mieć w swoim pudełeczku :)



Woski są małe i szybko się topią. Od razu po stopieniu uprzyjemniają nam czas swoimi zapachami. Są intensywne, tak jak woski Yankee Candle. Czuć je nie tylko w pokoju, gdzie stoi kominek, co mnie bardzo cieszy :) U mnie w małym mieszkanku czuć ich zapachy prawie wszędzie :) Fajne jest to, że gdy np. wracam ze sklepu, a mąż roztopił woski, to już od wejścia czuć ten cudowny zapach :) Od razu wiadomo, że dobrze trafiłam :) 
Zapach podgrzewanych wosków unosi się w mieszkaniu prawie przez cały dzień. Jest to czas porównywalny do wosków Yankee Candle. Ja zazwyczaj robię tak, że przez jakiś czas podgrzewam woski, zazwyczaj około 1-2 godzin, później gaszę podgrzewacz. Zapach wosków nadal unosi się w mieszkaniu, a ja mogę zachować woski na dłużej. Jeżeli podgrzewam je przez cały czas, to faktycznie zapach jest wyczuwalny tak do 8 -10 godzin. 


Nie musimy oczywiście wypalić całego wosku od razu. Dla mnie takie mini woski to świetne rozwiązanie :) Warto je wypróbować.

Miłego dnia :* 

11:35

264. Babeczkowa kąpiel :)

264. Babeczkowa kąpiel :)
Kąpiele, to u mnie rzadkość. Jako mama nie mam zbyt wiele wolnego czasu, a wieczorem jestem tak zmęczona, że mając wybór między prysznicem a wanną - szybciutko wskakuję pod prysznic, a później do łóżka spać :) Ostatnio od Pani Marty z Home Delight dostałam do przetestowania babeczkę do kąpieli. Babeczka wyglądała tak pięknie, że aż żal mi było jej używać :) Zawsze byłam ciekawa takich "kąpielowych umilaczy", ale jakoś moje zmęczenie wygrywało z ciekawością :) Przełamałam to wieczorne lenistwo, wygospodarowałam trochę czasu wieczorem i wskoczyłam do wanny :)



Babeczka powinna mi wystarczyć na cztery użycia, więc podzieliłam ją od razu na cztery części, aby później się z nią nie bawić, tylko od razu wrzucać do wody :) Pierwszy raz wrzuciłam część babeczki po napełnieniu wanny wodą, ale tak długo się rozpuszcza, że postanowiłam zmienić strategię :) Następnym razem wrzucałam kawałek babeczki od razu po odkręceniu wody.


Babeczka bardzo powoli się rozpuszcza, nie pieni się (tego nikt nie obiecywał :)), ale ma bardzo przyjemny zapach :) Po otwarciu babeczka tak pięknie pachniała, że spodziewałam się intensywnego zapachu podczas kąpieli. Jak się okazało zapach jest delikatny i troszkę słabo wyczuwalny, ale jest :) Po kąpieli zapach jest wyczuwany na skórze - mój maż zwrócił na to uwagę, więc coś w tym jest : D


Działanie tej babeczki bardzo mnie zaskoczyło. Myślałam, że głównym jej zadaniem jest uprzyjemnianie nam kąpieli, z czym według mnie słabo sobie poradziła. Okazało się jednak, że babeczka świetnie nawilża skórę. Faktycznie w trakcie kąpieli nie tylko czuć, ale i widać tłusta warstwę na skórze. Jest to zasługa masła kakaowego, które znajduje się w składzie na drugim miejscu. Jego zadaniem jest nawilżenie, wygładzenie i natłuszczenie skóry. Byłam ciekawa jak taka babeczka poradzi sobie z moją suchą skórą, więc wieczorem nie używałam już żadnych dodatkowych nawilżaczy typu masło, balsam, olejek. Okazało się, że na skórze suchych placków brak, skóra jest gładka i dobrze nawilżona.


Babeczkę możemy albo wrzucić do wanny i czekać aż się całkowicie rozpuści, ale ukruszyć sobie kawałek i wcierać go w skórę. Wtedy efekt nawilżenia będzie jeszcze lepszy. Nie zrażajcie się tą tłustą warstwą, bo to jest zaleta, a nie wada tej babeczki :) Przyznaję, że początkowo byłam do niej sceptycznie nastawiona i pomyślałam, że raczej sama bym się na nią nie skusiła, bo ani to się pieni, ani to jakoś fenomenalnie pachnie, ale fantastycznie nawilża skórę i właśnie dlatego warto sięgnąć po taką babeczkę.


Cena takiej babeczki to ok 18 zł za sztukę. Czujecie się skuszone? Jeśli tak, to proszę się częstować :)
Dostępność - w sklepie Home Delight znajdziecie jeszcze inne babeczki do kąpieli :)



Miłego dnia :*

09:22

263. O dwóch takich...

263. O dwóch takich...
Swoją pierwszą pomadkę Caresse kupiłam w Rossmannie podczas tej wielkiej i wszystkim dobrze znanej obniżce kolorówki -40% :) Kto się wtedy na nic nie skusił? No niestety ja też popłynęłam :) Pamiętam jak stałam z mężem przy kasie i oczywiście się chwaliłam: "Widzisz jaka ta Twoja żona oszczędna? Kupuje w promocji" :) Na co kasjerka odpowiedziała: "Tak, to dobra okazja, sama pomadka kosztuje prawie 60 zł." Mina mojego męża bezcenna : D Później dostałam drugą od serwisu Bangla.pl i teraz mam dwie :)


Pomadki mają proste i ładne opakowania. Kolorki tych pomadek również bardzo mi się podobają i przyznaję, że bardzo często po nie sięgałam, chociaż róż nie należy do moich ulubionych kolorów. Polubiłam te pomadki za właściwości nawilżające, ponieważ trwałością niestety nie grzeszą. Pomadki bardzo fajnie rozprowadzają się na ustach, nie podkreślają suchych skórek i nawilżają usta. Trwałość tych pomadek to średnio godzina, dwie - bez jedzenia i picia. Na wielkie wyjścia się nie nadają, bo nikt nie ma ochoty poprawiać makijażu co godzinę. Ścierają się równomiernie, nie zbierają w załamaniach. 



W promocji owszem warto się nią zainteresować, ale w normalnej cenie raczej bym nawet na nią nie spojrzała. Gdyby trwałość tych pomadek była troszkę lepsza, to z pewnością skusiłabym się jeszcze na jakiś kolorek. Na chwilę obecną, bez promocji - czuję się zaspokojona i nie potrzebuję kolejnej :)

Miłego dnia :*

08:21

262. Zaczytana #1

262. Zaczytana #1
Jak pewnie wiecie, bo pisałam o tym już nie raz, uwielbiam czytać książki. Mam ich całe mnóstwo, ciągle kupuję kolejne i nie umiałabym z nich zrezygnować. Nie wiem czy spodoba Wam się ten pomysł, ale postanowiłam rozpocząć cykl postów o nazwie "Zaczytana" z recenzjami książek. Ja raczej należę do tych osób, które książki czytają nałogowo, ale ciężko mi się o nich pisze, więc będę je opisywała słowami prostego człowieka : D Posty będą się pojawiały w piątki, tak aby pomóc Wam z wyborem książki na weekend :)



Zacznę od książki, która mnie całkowicie zaskoczyła i pochłonęła bez reszty. Nie przepadam za romansidłami, jakoś mnie nie kręcą, ale moja mama czyta je namiętnie. To właśnie dzięki niej zaczęłam czytać książki, chociaż interesują nas całkiem inne gatunki :) Jej zbiór książek jest liczony w setkach i nie wiem, czy kiedykolwiek jej dorównam :) Wracając do książki, dała mi ją pewnej niedzieli i powiedziała, że mogę ją zacząć czytać tylko wtedy, gdy będę miała dwa dni wolnego. Jeżeli nie mam tyle czasu, aby siedzieć dwa dni nad książką, to lepiej jej nie zaczynać. Pomyślałam, że zwariowała i na pewno jakieś romansidło nie jest w stanie mnie pochłonąć bez reszty. Wieczorem usiadłam, zaczęłam czytać i tak przesiedziałam z książką wspomniane dwa dni :)


Całą historia zaczyna się w Szkocji w roku 929. Są to czasy, gdy kobiety nie mają nic do powiedzenia, rodzą mnóstwo dzieci, a całe ich życie jest z góry zaplanowane. Tak miało być również w przypadku dwóch bliźniaczek - Grouch i Regan. Miały szczęście, że urodziły się jako dziewczynki, ponieważ chłopcy zostaliby od razu zabici przez odwiecznego wroga ich rodu. To właśnie on zaplanował dalsze życie bliźniaczek.
Grouch miała poślubić wybranego dla niej mężczyznę, a Regan zamknięto w klasztorze. Jak się okazuje, nie wszystko można zaplanować. Regan zostaje porwana z klasztoru i sprzedana handlarzowi niewolników. Trafia w ręce Karima al Malina, który jest mistrzem sztuki erotycznej. Jego zadaniem będzie wyszkolenie Regan na Niewolnicę Miłości, aby mogła dawać rozkosz swojemu przyszłemu Panu, któremu ma zostać ofiarowana. Ze swoim mistrzem spędza rok. W tym czasie uczy się nie tylko sztuki erotycznej, ale również gry na instrumentach, śpiewu, języków i dbania o ciało. Jest to historia pięknej, silnej, upartej i inteligentnej kobiety, która mimo przeciwności losu potrafiła poradzić sobie w każdej sytuacji. Nie walczyła z przeznaczeniem, dotarła tam, gdzie chciała być i żyć tak, jak nawet w marzeniach nie dane by jej było żyć.



Książka bardzo wciągająca, warta przeczytania i pamiętajcie - nie zaczynajcie jej czytać, jeśli nie macie dwóch wolnych dni :)

Chcecie jeszcze takie wpisy o książkach, czy nie bardzo Was tym zainteresowałam?

Miłego dnia :*

14:28

261. Pożegnanie lata z My Secret

261. Pożegnanie lata z My Secret
Skoro lato odeszło i pewnie ciepłych dni w tym roku już nam niewiele zostało, to postanowiłam poprawić sobie nastrój ostatnim letnim kolorkiem w tym roku. Powoli wkraczają jesienne, ciemne kolory, więc takie malinowo-różowe cudo musi się schować na jakiś czas.
Człowiek się stara, szuka dobrego światła, chce uchwycić kolor, a gdy wydaje mu się, że jest ok, zrzuca zdjęcia na komputer, a tam zonk :) Inny odcień! Też tak macie? Ten lakier to połączenie maliny i różu, a na zdjęciach wygląda jak ukochany róż lalki Barbi. Trudno i tak go wam pokażę : D


Jedna grubsza warstwa kryje całkiem ładnie. Ja nałożyłam dwie warstwy. Lakier schnie w przyzwoitym czasie, ładnie rozprowadza się na paznokciach i nie robi zacieków. Do tego jeszcze ma taki piękny połysk. Bardzo lubię lakiery z tej serii. Dodatkowo lakier ma całkiem przyzwoitą trwałość, bo mam go już 4 dzień na paznokciach i dopiero teraz starte końcówki zaczynają być widoczne. A tak prezentuje się na paznokciach :)





Udało mi się chociaż na jednym zdjęciu uchwycić ten prawdziwy kolorek :)


Teraz uciekam zakładać grube skarpety, okręcić się ciepłym kocem i iść spać. Może jak się obudzę, to znowu będzie lato : D

Miłego dnia :*

07:52

260. Rozdanie Ziajkowych mydełek :)

260. Rozdanie Ziajkowych mydełek :)
Sporo osób było zainteresowanych, więc tak jak obiecałam ogłaszam rozdanie :) Do zgarnięcia będą dwa kremowe mydełka firmy Ziaja. Dwa na zachętę, bo jeśli zgłosi się więcej osób, to postaram się jeszcze jakieś mydełka dorzucić, aby więcej osób mogło je przetestować :)


Zasady są bardzo proste :) Trzeba być publicznym obserwatorem bloga, wyrazić chęć wzięcia udziału w rozdaniu i wybrać swoje mydełko ( z jedwabiem lub arganowe) :) Jeżeli macie ochotę, to możecie wstawić banerek z rozdaniem na swoich blogach - będę bardzo wdzięczna :)

Forma zgłoszenia:
Obserwuję jako:
Wybieram mydełko: 
Info o rozdaniu: TAK (link) / NIE

Regulamin:
1. Organizatorem rozdania jest blog: kosmetykowy.blogspot.com.
2. Sponsorem nagród jestem ja - Sylka.
3. Aby wziąć udział w rozdaniu należy być publicznym obserwatorem bloga i zostawić komentarz o określonej treści (obserwuję jako:, wybieram mydełko:).
4. Rozdanie trwa od 11 września do 25 września (włącznie)
5. W rozdaniu wygrywają minimum 2 osoby :)
6. Jedna osoba może wygrać tylko jedno mydełko. 
7. Należy wybrać tylko jedno mydełko, w treści komentarza wpisać: z jedwabiem/arganowe.
8. Wyniki ogłoszę do 2 dni po zakończeniu rozdania.
9. Dane do wysyłki należy podać w przeciągu 3 dni (włącznie) po ogłoszeniu wyników. Po upływie tego terminu wybiorę kolejną osobę.
10. Wszystkie mydełka są nowe i nieużywane.
11. Zgłaszając chęć udziału w rozdaniu przyjmujesz warunki Regulaminu i wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z ustawą o Ochronie Danych Osobowych.
12. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych.
13. Nagrody wysyłam tylko na terenie Polski.


Wszystkim życzę powodzenia :* 


18:34

259. Dzisiejsze nowości :)

259. Dzisiejsze nowości :)
Dzisiaj zajrzałam do sklepu firmy Ziaja i akurat dotarły do nich wyczekiwane przeze mnie nowości :) Oczywiście nie mogłam się oprzeć i wzięłam wszystkie : D W moje łapki wpadły trzy nowiuśkie kremowe mydełka :)


1. Kremowe mydło z kaszmirem - zmiękcza nawilża
2. Kremowe mydło z jedwabiem - wygładza nawilża
3. Kremowe mydło arganowe - pielęgnuje nawilża *2 : D

Nie jestem aż tak zachłanna i postanowiłam się z Wami podzielić :) Dwa mydełka trafią do Was, a mianowicie:



Jest ktoś chętny na rozdanie? Jak tak, to zaraz się zabiorę za pisanie notki :)

Miłego wieczoru :*

09:40

258. Sudomax/Flodomax

258. Sudomax/Flodomax
Jaką macie pogodę? U mnie szaro, ciemno i zimno :) Wyciągnęłam już swój koc, bo jestem największym zmarzluchem w całej mojej rodzinie i przygotowuję się do najgorszego okresu w roku - sezonu jesienno-zimowego :) Co roku na wiosnę dziwię się, jak to się stało, że jeszcze nie zamarzłam na śmierć : D Najlepsze jest to, że dzieje się tak od 26 lat, a ja nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić :)
Dzisiaj będzie post bardziej informacyjny, chociaż część z Was pewnie już o tym słyszała :) Chciałam napisać kilka słów o Sudomaxie i Flodomaxie.


Pewnie wszystkie znacie ten kremik pod nazwą Sudomax. Dla mnie to świetny krem, chociaż ma bardzo gęstą i zbitą konsystencję, co czasami doprowadza mnie do szału, ale chyba nigdy z niego nie zrezygnuję :) Krem ma bardzo neutralny zapach i myślę, że nie powinien nikogo zniechęcać do jego używania.


Krem trzeba dosyć dobrze rozsmarować, bo długo się wchłania i najlepiej używać go na noc. U mnie świetnie się sprawdza jako krem ratunkowy :) Zawsze używam tego kremu gdy coś niespodziewanego pojawi się na mojej twarzy. Mój brat w okresie dojrzewania używał tego kremu i faktycznie świetnie się sprawdził w walce z trądzikiem. Krem jest też świetny na wszelkiego rodzaju odparzenia nie tylko u dzieci, ale i u dorosłych. Naprawdę warto zwrócić na niego uwagę :)


Zmieniła się tylko nazwa tego kremu z Sudomax na Flodomax. Opakowanie się nie zmieniło. Podobnie jest ze składem. Sprawdziłam wszystko i okazało się, że pozostał bez zmian. Same możecie porównać :) Mam nadzieję, że coś widać. Jak widzicie producent ten sam.


Cieszę się, że nic się nie zmieniło, bo ten krem od bardzo dawna jest ze mną i nie chciałabym szukać zastępnika. Jeżeli lubicie Sudomax, to śmiało możecie sięgać po Flodomax, bo to ten sam kremik tylko pod inną nazwą. 


Copyright © 2016 Kobiecy świat kosmetyków , Blogger