Nie pamiętam już ile razy wspominałam o tym, że mam problem z suchymi ustami i nie mogę sobie z tym poradzić. Używałam bardzo różnych kosmetyków do ust: pomadek ochronnych, nawilżających, balsamów itd. Jeden kosmetyka radził sobie lepiej, inny gorzej, ale ciągle nie mogłam znaleźć takiego, który sprawi, ze moje usta w końcu będą wyglądały ładnie. Strasznie denerwowały mnie pytania typu: "A co się stało z Twoimi ustami? Nie masz pomadki ochronnej?". Za każdym razem to samo: "opowiedz mi swoją historię". Zima to już całkiem inna bajka i totalna katastrofa dla ust.
Mój mąż ciągle gdzieś jeździ w poszukiwaniu kosmetyków, które sobie akurat wymyśliłam. Tak samo było w przypadku tego balsamu do ust. Słuchał marudzenia, wsiadł w samochód, pojechał, kupił, przywiózł i ... Tutaj zaczyna się moja przygoda z Figs & Rouge.
OPAKOWANIE - Od razu zakochałam się w tym pięknym opakowaniu w stylu vintage. Styl ten kocham miłością bezwarunkową, więc jak nie kupić takiego balsamu :) Otwieranie jest dosyć uciążliwe, ale co tam pomyślałam, przyzwyczaję się i z czasem będzie łatwiej. Nie będzie, bo opakowanie nadal ciężko się otwiera.
ZAPACH - W końcu otworzyłam opakowanie i poczułam piękny różany zapach. Uwielbiam zapach róż, więc mocniejszy zapach wcale mi nie przeszkadzał. Niestety piękny zapach nie trwał długo. Z czasem zapach się zmieniał i stał się bardzo uciążliwy i nieprzyjemny. Balsam nie pachniał już różami i ciężko mi go do czegoś porównać.
KONSYSTENCJA - Początkowo balsam miał bardzo przyjemną konsystencję. Pod wpływem ciepła konsystencja stawała się mniej toporna i balsam bardzo łatwo się rozsmarowywał na ustach. Niestety z czasem konsystencja robiła się bardziej twarda, a w tym momencie nie nadaje się do użycia, ponieważ jest gumowa z czymś na kształt kryształków cukru w środku.
Tak pięknie było kiedyś:
DZIAŁANIE - Posmarowałam usta balsamem i czekałam na cud. Tyle się o nim naczytałam, że musiał mi pomóc. Jakie było moje rozczarowanie, gdy po chwili moje usta stały się jeszcze bardziej wysuszone! Pomyślałam, że może tak ma być i trzeba nałożyć go więcej, częściej itp. Nakładałam go częściej - wysuszał, nakładałam go więcej - wysuszał. Teraz mogę śmiało stwierdzić, że ten balsam nie nadaje się dla osób, które mają problem z suchymi ustami. I w moim przypadku obietnice producenta wcale się nie sprawdziły.
SKŁAD
POJEMNOŚĆ - 8 ml
CENA - 19 zł
Dla mnie jedynym plusem tego balsamu jest wygląd opakowania. U mnie wcale się nie sprawdził i na pewno nie kupię go ponownie. Nie wiem jak sprawdza się u osób, które nie mają problemu z suchymi ustami. Czytałam wiele pozytywnych recenzji, więc możliwe, że całkiem dobrze. Ja jestem na nie.
Miłego wieczoru :*
Mój mąż ciągle gdzieś jeździ w poszukiwaniu kosmetyków, które sobie akurat wymyśliłam. Tak samo było w przypadku tego balsamu do ust. Słuchał marudzenia, wsiadł w samochód, pojechał, kupił, przywiózł i ... Tutaj zaczyna się moja przygoda z Figs & Rouge.
OPAKOWANIE - Od razu zakochałam się w tym pięknym opakowaniu w stylu vintage. Styl ten kocham miłością bezwarunkową, więc jak nie kupić takiego balsamu :) Otwieranie jest dosyć uciążliwe, ale co tam pomyślałam, przyzwyczaję się i z czasem będzie łatwiej. Nie będzie, bo opakowanie nadal ciężko się otwiera.
ZAPACH - W końcu otworzyłam opakowanie i poczułam piękny różany zapach. Uwielbiam zapach róż, więc mocniejszy zapach wcale mi nie przeszkadzał. Niestety piękny zapach nie trwał długo. Z czasem zapach się zmieniał i stał się bardzo uciążliwy i nieprzyjemny. Balsam nie pachniał już różami i ciężko mi go do czegoś porównać.
KONSYSTENCJA - Początkowo balsam miał bardzo przyjemną konsystencję. Pod wpływem ciepła konsystencja stawała się mniej toporna i balsam bardzo łatwo się rozsmarowywał na ustach. Niestety z czasem konsystencja robiła się bardziej twarda, a w tym momencie nie nadaje się do użycia, ponieważ jest gumowa z czymś na kształt kryształków cukru w środku.
Tak pięknie było kiedyś:
DZIAŁANIE - Posmarowałam usta balsamem i czekałam na cud. Tyle się o nim naczytałam, że musiał mi pomóc. Jakie było moje rozczarowanie, gdy po chwili moje usta stały się jeszcze bardziej wysuszone! Pomyślałam, że może tak ma być i trzeba nałożyć go więcej, częściej itp. Nakładałam go częściej - wysuszał, nakładałam go więcej - wysuszał. Teraz mogę śmiało stwierdzić, że ten balsam nie nadaje się dla osób, które mają problem z suchymi ustami. I w moim przypadku obietnice producenta wcale się nie sprawdziły.
SKŁAD
POJEMNOŚĆ - 8 ml
CENA - 19 zł
Dla mnie jedynym plusem tego balsamu jest wygląd opakowania. U mnie wcale się nie sprawdził i na pewno nie kupię go ponownie. Nie wiem jak sprawdza się u osób, które nie mają problemu z suchymi ustami. Czytałam wiele pozytywnych recenzji, więc możliwe, że całkiem dobrze. Ja jestem na nie.
Miłego wieczoru :*
opakowanie przepiękne:)
OdpowiedzUsuńpiękne ma opakowanie :):))
OdpowiedzUsuńU mnie i pamiętam, że jeszcze u jednej z blogerek wywołał uczulenie :/
OdpowiedzUsuńU mnie aż tak źle nie było, ale bardzo wysuszał i połowa opakowania się zmarnowała. Szkoda pieniędzy.
Usuńa tak pięknie wygląda
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tylko opakowanie ma ładne.
Usuńopakowanie słodkie i szkoda, że to taki bubel ;/
OdpowiedzUsuńja używam masełka do ust body shop i jest rewelacyjne :)
Ja teraz kupiłam wazelinę do ust i okazała się strzałem w 10 :) Niedługo napiszę recenzję :)
UsuńFaktycznie - opakowanie ma piękne. Ale cóż po opakowaniu, jak nie radzi sobie z suchością ust?
OdpowiedzUsuńDokładnie. Szkoda pieniędzy.
Usuńnie lubię zapachu róż, poza tym zwykłe pomadki ochronne i wazeliny u mnie spisują sie wystarczająco dobrze.
OdpowiedzUsuńwspółczuję problemu wysuszonych ust, ja mam wiecznie problem z suchą skórą rąk :(
Mi właśnie wazelina pomogła rozwiązać problem i balsam z YR :)
UsuńZawsze gdy koło niego przechodzę, nie mogę się napatrzeć na opakowanie;)))!
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam problemu z suchymi ustami i nie używam żadnych balsamów, pomadka lub błyszczyk wystarczą
OdpowiedzUsuńChyba nie tylko Ty jesteś zawiedziona... Wiem, że wielu dziewczynom balsamy z tej firmy nie bardzo podeszły.
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem wyjątkiem ;) Szkoda tylko, że za takie coś trzeba było zapłacić aż 20 zł :/
UsuńNie znam ani firmy ani tego produktu, ale opakowanie ładne :)
OdpowiedzUsuńopakowanie mnie kusi, ale jeszcze nie widziałam pozytywnej opinii na temat tego balsamu... ;c
OdpowiedzUsuńJa widziałam, dlatego się skusiłam, ale teraz już wiem, że więcej go nie kupię.
UsuńOpakowanie śliczne, szkoda tylko,że nie działa.
OdpowiedzUsuńto już 2-ga negatywna opinia jaką czytam na jego temat - omijam szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńmi sie osobiscie zapach róż w kosmetykach nie podoba. Opakowanie faktycznie piekne. Ciekawe jak by sie sprawdzil na moich ustach, ja nie mam az takiego problemu z suchoscia ust to moze i by sobie radzil :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Libster Award ;) Jeśli masz ochotę to przyłącz się do zabawy ;)
OdpowiedzUsuńhttp://chocoo-lady.blogspot.com/
pozdrawiam;)
przykre rozczarowane:/
OdpowiedzUsuńPodoba mi się "wizualnie", może w końcu się skuszę?
OdpowiedzUsuńmoje usta też lubią się przesuszać i też muszę cały czas je czymś smarować
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest świetne, ale szkoda, że zawartość beznadziejna;/
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie działa;/
Ślicznie wygląda, ale jeśli to tylko jedyna jego zaleta dla Ciebie, to faktycznie jest cienki :(
OdpowiedzUsuńno wyglada zdecydowanie bardo fajnie;d
OdpowiedzUsuńopakowanie rzeczywiście wygląda zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńdużo osób piszę, że on wysycha prawie na kamień... wygląda super... ale jak to mówią wygląd to nie wszystko ;)
OdpowiedzUsuńp.s. ja też mam problemy z suchymi ustami, a smaruje je wszystkim :D
Opakowanie na prawdę zachęca... ;)
OdpowiedzUsuńU mnie także recenzja balsamu do ust :)
nie kupiłabym takiego drogiego balsamu do ust
OdpowiedzUsuńszkoda ze to taki bubel, bo opakowanie ma bajeczne :D
OdpowiedzUsuń