Bardzo Was przepraszam za to, że tak rzadko tu zaglądam, ale chyba tak zostanie do końca miesiąca, chociaż będę starała się temu zapobiec :) Mam strasznie dużo pracy, a co za tym idzie określenie "czas wolny" obecnie dla mnie nie istnieje. Obiecuję, że nadrobię wszystkie zaległości na Waszych blogach :)
Jakiś czas temu poprosiłam męża o zrobienie zakupów kosmetycznych. Napisałam listę i nawet ją ze sobą zabrał, ale przyniósł całkiem inne kosmetyki!! Strasznie się wkurzyłam i niestety trochę mu się oberwało :) Maska do włosów - nie taka, żel do higieny intymnej - nie taki, dobrze że nie kazałam mu kupić kremu : D Do żelu dołączony był antyperspirant "za gratis" (jak to mówi Złomek) : D Właśnie o nich chciałabym napisać kilka słów.
ZAPACH - Od niego zacznę, ponieważ to przez niego antyperspirant stał dłuższy czas nieużywany. Zapach jest okropny i nawet nie wiem do czego można go porównać. Na pewno nie zachęca do kupna :) Użyłam go tylko dlatego, że podczas szybkich zakupów zamiast zwykłej kulki Garniera, wzięłam kulkę o zapachu kokosa. Okazała się okropnym bublem i niestety zostałam zmuszona do użycia tego antyperspirantu.
DZIAŁANIE - Nawet nie wiecie jak bardzo byłam zdziwiona, gdy po pierwszym użyciu okazało się, że ten niepozorny, brzydko pachnący antyperspirant daje mi taką ochronę, o jakiej mogłam sobie tylko pomarzyć i to przez cały dzień!!! Myślałam, że Garnier jest moim ideałem, ale tak szczerze, to Garnier może się przy nim schować. Nie brudzi ubrań, na szczęście po aplikacji jego zapach nie jest intensywny i z czasem całkowicie zanika, ale ochrona pozostaje :) Antyperspirant radzi sobie nawet podczas intensywnego treningu :) Cieszę się, że jednak musiałam go użyć, bo teraz nie wyobrażam sobie skutecznej ochrony bez niego :)
Kulka się nie zacina i aplikuje odpowiednią ilość kosmetyku, czego nie mogę powiedzieć o kulce Garniera i to było dla mnie miła odmianą. Nie wylewa się i dosyć szybko się wchłania. Co ważne, kosmetyk nie podrażnia nawet po depilacji, więc mogę go śmiało używać.
CENA - Nie znam dokładne, ale ok 6-7 zł, co również wypada korzystniej w porównaniu z Garnierem.
Jeżeli zapach Wam nie straszny, to polecam wypróbować, bo u mnie spisuje się naprawdę świetnie :)
Ps. Przepraszam, za jakość zdjęć, ale dzisiaj robiłam je tak na szybko :) Teraz wracam do pracy ;)
Miłego dnia :*
Jakiś czas temu poprosiłam męża o zrobienie zakupów kosmetycznych. Napisałam listę i nawet ją ze sobą zabrał, ale przyniósł całkiem inne kosmetyki!! Strasznie się wkurzyłam i niestety trochę mu się oberwało :) Maska do włosów - nie taka, żel do higieny intymnej - nie taki, dobrze że nie kazałam mu kupić kremu : D Do żelu dołączony był antyperspirant "za gratis" (jak to mówi Złomek) : D Właśnie o nich chciałabym napisać kilka słów.
Soraya - Sensitive 24 h
ZAPACH - Od niego zacznę, ponieważ to przez niego antyperspirant stał dłuższy czas nieużywany. Zapach jest okropny i nawet nie wiem do czego można go porównać. Na pewno nie zachęca do kupna :) Użyłam go tylko dlatego, że podczas szybkich zakupów zamiast zwykłej kulki Garniera, wzięłam kulkę o zapachu kokosa. Okazała się okropnym bublem i niestety zostałam zmuszona do użycia tego antyperspirantu.
DZIAŁANIE - Nawet nie wiecie jak bardzo byłam zdziwiona, gdy po pierwszym użyciu okazało się, że ten niepozorny, brzydko pachnący antyperspirant daje mi taką ochronę, o jakiej mogłam sobie tylko pomarzyć i to przez cały dzień!!! Myślałam, że Garnier jest moim ideałem, ale tak szczerze, to Garnier może się przy nim schować. Nie brudzi ubrań, na szczęście po aplikacji jego zapach nie jest intensywny i z czasem całkowicie zanika, ale ochrona pozostaje :) Antyperspirant radzi sobie nawet podczas intensywnego treningu :) Cieszę się, że jednak musiałam go użyć, bo teraz nie wyobrażam sobie skutecznej ochrony bez niego :)
Kulka się nie zacina i aplikuje odpowiednią ilość kosmetyku, czego nie mogę powiedzieć o kulce Garniera i to było dla mnie miła odmianą. Nie wylewa się i dosyć szybko się wchłania. Co ważne, kosmetyk nie podrażnia nawet po depilacji, więc mogę go śmiało używać.
CENA - Nie znam dokładne, ale ok 6-7 zł, co również wypada korzystniej w porównaniu z Garnierem.
Jeżeli zapach Wam nie straszny, to polecam wypróbować, bo u mnie spisuje się naprawdę świetnie :)
Ps. Przepraszam, za jakość zdjęć, ale dzisiaj robiłam je tak na szybko :) Teraz wracam do pracy ;)
Miłego dnia :*
Nie próbowałam, ale po twojej opinii widzę, że warto spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.
Ciekawe. O Garnierze czytam same pozytywy, więc ta Soraya może być zaciekłym konkurentem dla Garniera :]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Poczuj się jak na pokazie Prady z: pretty-and-colour.blogspot.com
Pierwszy raz widzę ten antyperspirant :) Ja jednak wolę te w spray'u - w kulce się u mnie nie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńrzadko która kulka się u mnie sprawdza
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy przełamałabym się wobec niemiłego zapachu...
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńja aktualnie uzywam z Iwostinu antyperspirantu i jestem zadowolona. Tego chyba nie testowałam, choc nie przykuwam aż takiej uwagi do antyperspirantów, bo mi wystarcza byle jaki :)
OdpowiedzUsuńostatnio moimi ulubionymi są męskie...hihihih
OdpowiedzUsuńJa jestem wierna Rexonie jak na razie :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie dzisiaj zakupiłam Rexonę, jak do tej pory to moja ulubiona kulka :-)
OdpowiedzUsuńJa uzywam Lady Speed Stick i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńkocham deo z Sorayi :) wręcz wielbię :)
OdpowiedzUsuńdla mnie taka lipa :P zawsze wierna byłam garnierowi ale odkąd jestem w uk moją miłość daje sure ( odpowiedni polski to rexona) mega świetnie działanie i wydajnosć!
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy TAG-u The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.
chyba przez zapach nie skusiłabym się na niego ;>
OdpowiedzUsuńMąż powinien dostać nagrodę za taki udany zakup:)
OdpowiedzUsuńWidziałam go wiele razy na sklepowej półce, ale nie miałam przekonania aby go kupić:)
dla mnie też jest ważne żeby pomadka nie wysuszała ust. tym bardziej że ledwo co usta doprowadziłam do porządku :)
OdpowiedzUsuńnie używałam go jeszcze
OdpowiedzUsuńteż na niego nigdy nie zwróciłam uwagi, po Twoim poście się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńWarto czasem męża wysłać na zakupy hahaha :D
OdpowiedzUsuńZapisałam sobie nazwę, jutro lecę kupić! Też do tej pory moim faworytem był Garnier.
OdpowiedzUsuńja go nie próbowałam, ale może następnym razem się skusze
OdpowiedzUsuńhahaha tak to jest wysłac faceta po zakupy :P
OdpowiedzUsuńrozejrzę się za nim :) choć moje serce skradły dezodoranty z edycji limitowanej Isany, jeszcze żaden antyperspirant nie sprawdzał się u mnie tak dobrze! tylko, niestety, wersja limitowana :)
OdpowiedzUsuńnigdy go nie miałam nawet go nie widziałam:P życzę mniej pracy więcej leniuchowania :)
OdpowiedzUsuńTa cena mnie kusi... :P
OdpowiedzUsuńooo.a ja właśnie nie lubię garniera;/
OdpowiedzUsuńzauważyłam,że czasem odwiedzasz mojego bloga,więc może chciałabyś na niego zagłosować w konkursie nba bloga roku?:)Nie ukrywam,że byłoby mi niezmiernie miło:)
http://www.blogroku.pl/2012/kategorie/-nie-chcial-am-umrzea-jedynie-prowokowal-am-l-mier,31f,blog.html
buziaki
Bardzo ciekawy antyperspirant, ale zapach... jeśli Ci się nie podoba, to niedobrze, ja lubię śliczne zapachy, więc dla mnie raczej odpada :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Ja jestem zadowolona z blokera Ziaji i nie szukam już nic innego :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jak byłam chora kazałam mężowi kupić w Biedronce ten nowy płyn micelarny i kupił to co trzeba- jestem z niego dumna :D
Uwielbiałam Garniera, do czasu... Strasznie zaczął mi przesuszać skóre i zaczęły mi się robić rany po pachami! Długo szukałam czegoś odpowiedniego i zdecydowałam się na Vichy. Cena nie zachęca, ale tyle antyperspirantów wypróbowałam, że nie przejęłam się tym aż tak bardzo. Wiem, że w końcu znalazłam to czego szukałam :)
OdpowiedzUsuńhttp://anianawyspach.blog.pl/