W ostatnim TAGu pisałam, że muszę planować posty na dwa tygodnie do przodu. Teraz właśnie widzicie dlaczego :) Jak w niedzielę nie rozplanuję potów, to przez kilka dni na moim blogu nic się nie dzieje, bo Sylwia ma lenia :) Już naprawiłam swój błąd i plan jest.
Jakiś czas temu pokazywałam co udało mi się upolować na zakupach i zainteresował Was płyn micelarny Paese. Dzisiaj napiszę o nim kilka słów i tym samym zaspokoję Wasz ciekawość :)
Opis działania:
- doskonale usuwa makijaż oraz oczyszcza skórę nie naruszając jej naturalnej równowagi
- daje natychmiastowe uczucie ukojenia i świeżości
- poprawia kondycję i wygląd skóry oraz sprawia, że staje się ona doskonale oczyszczona, gładka i miękka w dotyku
- łagodzi podrażnienia
OPAKOWANIE - Za opakowanie muszę przyznać duży plus :) Poręczne, z pompką i na dodatek ładnie się prezentuje w łazience :) Pompka się nie zacina i jest wygodna w użyciu. To opakowanie wykorzystam jeszcze nie raz, ale na inny płyn micelarny rzecz jasna :)
ZAPACH - Mogłabym napisać, że zapach nie jest przyjemny, ale odpowiedniejsze będzie stwierdzenie, że ten płyn po prostu śmierdzi.
DZIAŁANIE - Płyn dosyć dobrze zmywa makijaż, ale ma dwie bardzo poważne wady. Za każdym razem po użyciu tego płynu strasznie piecze mnie twarz i jest do na tyle uciążliwe, że codziennie mam ochotę wyrzucić go do kosza. Na szczęście już się kończy. Właśnie pieczenie jest powodem tego, że boję się go używać do demakijażu oczu. Raz tylko użyłam go do zmycia makijażu oka i nigdy więcej tego nie zrobię.
Kolejnym minusem jest to, że po użyciu tego płynu moja skóra nie jest odświeżona, ponieważ cała się klei. Natychmiast po użyciu tego płynu muszę przemyć twarzy wodą.
Czego nie rozumiem? A no właśnie tego!
Proszę mi wybaczyć, ale ja tej doskonałości nie chciałabym nawet za darmo. Oczywiście nie polecam, bo szkoda pieniędzy.
Często można go kupić w promocji. W sklepach internetowych znalazłam za 25 zł, natomiast ja w przyjaznej hurtowni kupiłam go za ok 15 zł. I tak jestem zła na siebie, że zapłaciłam aż tyle za coś takiego.
Przed chwilą kurier przyniósł mi moje zamówienie z YR :) Idę sprawdzać zapach żeli pod prysznic : D
Jeżeli chcecie, to wieczorem pokażę Wam zawartość paczki z YR.
Miłego dnia :*
Jakiś czas temu pokazywałam co udało mi się upolować na zakupach i zainteresował Was płyn micelarny Paese. Dzisiaj napiszę o nim kilka słów i tym samym zaspokoję Wasz ciekawość :)
Paese - Płyn micelarny
OPIS PRODUCENTA
Opis działania:
- doskonale usuwa makijaż oraz oczyszcza skórę nie naruszając jej naturalnej równowagi
- daje natychmiastowe uczucie ukojenia i świeżości
- poprawia kondycję i wygląd skóry oraz sprawia, że staje się ona doskonale oczyszczona, gładka i miękka w dotyku
- łagodzi podrażnienia
MOJA OPINIA
OPAKOWANIE - Za opakowanie muszę przyznać duży plus :) Poręczne, z pompką i na dodatek ładnie się prezentuje w łazience :) Pompka się nie zacina i jest wygodna w użyciu. To opakowanie wykorzystam jeszcze nie raz, ale na inny płyn micelarny rzecz jasna :)
ZAPACH - Mogłabym napisać, że zapach nie jest przyjemny, ale odpowiedniejsze będzie stwierdzenie, że ten płyn po prostu śmierdzi.
DZIAŁANIE - Płyn dosyć dobrze zmywa makijaż, ale ma dwie bardzo poważne wady. Za każdym razem po użyciu tego płynu strasznie piecze mnie twarz i jest do na tyle uciążliwe, że codziennie mam ochotę wyrzucić go do kosza. Na szczęście już się kończy. Właśnie pieczenie jest powodem tego, że boję się go używać do demakijażu oczu. Raz tylko użyłam go do zmycia makijażu oka i nigdy więcej tego nie zrobię.
Kolejnym minusem jest to, że po użyciu tego płynu moja skóra nie jest odświeżona, ponieważ cała się klei. Natychmiast po użyciu tego płynu muszę przemyć twarzy wodą.
Czego nie rozumiem? A no właśnie tego!
Proszę mi wybaczyć, ale ja tej doskonałości nie chciałabym nawet za darmo. Oczywiście nie polecam, bo szkoda pieniędzy.
SKŁAD
CENA
29 zł / 200 ml
Często można go kupić w promocji. W sklepach internetowych znalazłam za 25 zł, natomiast ja w przyjaznej hurtowni kupiłam go za ok 15 zł. I tak jestem zła na siebie, że zapłaciłam aż tyle za coś takiego.
Przed chwilą kurier przyniósł mi moje zamówienie z YR :) Idę sprawdzać zapach żeli pod prysznic : D
Jeżeli chcecie, to wieczorem pokażę Wam zawartość paczki z YR.
Miłego dnia :*
Dzięki za ostrzeżenie przed tym micelem ;)
OdpowiedzUsuńooo faktycznie nie fajnie - dobrze, że chociaż opakowanie nadaje się do powtórnego wykorzystania.
OdpowiedzUsuńJa mam błyszczyk z Paese, który też zdobył Doskonałośc Roku a zupełnie nie wiem za co hmmmm
oczywiście że pokazuj zawartość paczki - ogromnie jestem ciekawa zawartości
Wiecie co? Tak sobie pomyślałam po Waszych spostrzeżeniach, że ta "doskonałość roku" w produktach Pease to chyba jednak ściema. Bo ja mam brązowy lakier z tej firmy, na zakrętce którego również widnieje ten zaszczytny napis. Lakier co prawda bardzo lubię, ale czy faktycznie każdy produkt tej firmy mógłby zyskiwać taki tytuł? Naklejka na moim lakierze jest również z 2010 roku... Może Pease zyskało taki tytuł jako cała firma?
UsuńZaciekawił mnie ten produkt ale na razie stop z zakupami zaopatrzyłam się w micel od Biodermy
OdpowiedzUsuńChcemy, chcemy zobaczyć zawartość;)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda, ale z tego co piszesz to wszystko. a szkoda, tym bardziej, ze za te 15 zł można kupić coś o wiele wiele lepszego. :)
OdpowiedzUsuńuu;/ podrażnia to nie dla mnie,
OdpowiedzUsuńwolę micele w przeźroczystych opakowaniach
czekam na zdjęcia zakupów YR
Wiesz co jest fajne? To, że jesteś bardzo konkretna w swoich opiniach. Odważnie wypowiadasz się, a to sprawia, że jesteś w moich oczach bardzo wiarygodna. Nie jest tak, że chwalisz i chwalisz , ale czasem się komuś też "oberwie". Nie wiem jak odbierają Cię inne czytelniczki , ale ja Ci wierzę, dlatego tu zagladam, czytam i zapewne nie raz jeszcze skorzystam z Twoich doświadczeń.
OdpowiedzUsuńTestuję ostatnio kolorówkę z Paese i jestem zadowolona, dlatego zaskakuje mnie ta recenzja... dobrze, że przeczytałam, choć pewnie i tak bym się nie skusiła na zakup - taka cena za tę firmę to dla mnie zdecydowane przegięcie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam kolorówki z tej firmy, więc nie wiem jak się sprawuje. Ten micel nie jest wart nawet 1 zł.
Usuńooooooo za taką cenę a taki szajs ;/ masakra wolę jednak tańsze alternatywy :)
OdpowiedzUsuńTo ja chyba podziękuję bo niestety jestem alergiczką i już sobie wyobrażam jakie podrażnienia by u mnie wywołał.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy go. Mam wrażliwą cerę więc chyba nie dla mnie ; )
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku, na pracowni kosmetycznej też miałam ogromną pakę z kosmetykami Paese i widać nie ja jedna zastanawiam się, co przy nazwie ich firmy, robi ta "doskonałość" roku. Osobiście przejechałam się na bazie silikonowej, która uniemożliwiała normalne nałożenie jakiegokolwiek podkładu...
OdpowiedzUsuńach co za bubel !
OdpowiedzUsuń