18:20

188. Kolejna odsłona lakierów OPI

188. Kolejna odsłona lakierów OPI
Ostatnio pokazywałam Wam złoty lakier z kolekcji Euro Centrale, a dzisiaj przyszła kolej na róż :) Za różem nie przepadam i zazwyczaj unikam go jak ognia, ale ten lakier bardzo mi się spodobał. Ciekawe czy podzielacie mój entuzjazm :)


Lakiery te zachwycają mnie swoją łatwością w malowaniu. Mają idealny pędzelek, którym ciężko sobie zrobić krzywdę. Konsystencja również jest świetnie dobrana i nie mam na co narzekać :) To co mnie zachwyca w tym lakierze, to jego połysk. Zobaczcie jak prezentuje się na paznokciach. Mnie osobiście zauroczył i na pewno w sezonie letnim będzie bardzo często gościł na moich paznokciach. Nie jest to taki typowy róż, bo dla mnie jest on troszkę zmieszany z maliną i to nadaje mu takiego uroku.

Opis zrobił się bardzo wiosenno - letni, więc pora pokazać kilka zdjęć :)





A tutaj macie zdjęcia, które ewidentnie przywołują wiosenne słoneczko i o żadnej zimie nie ma mowy : D



I co o nim myślicie? Dla mnie to prawdziwe cudeńko na cieplejsze dni :)

Miłego wieczoru :*

13:28

187. O szamponie z BingoSpa....

187. O szamponie z BingoSpa....
Ostatnio pojawia się sporo recenzji na temat pewnego szamponu z BingoSpa. Przeczytałam kilka recenzji i stwierdzam, że ile kobiet, tyle opinii :) U jednych ten szampon sprawdza się świetnie, u innych strasznie plącze włosy. U jednych powoduje łupież i innych poprawia wygląd włosów. Postanowiłam dorzucić swoje trzy grosze :) A mowa o szamponie....


Szampon ten zawiera starannie dobraną kompozycję siedmiu naturalnych ekstraktów ziołowych z:
- rozmarynu,
- szałwii,
- nasturcji,
- łopianu,
- cytryny,
- sosny,
- rukwi.

OPAKOWANIE - Może zacznę od opakowania, bo strasznie denerwuje mnie ta butelka. Zawsze zapominam odkręcić korek przed zmoczeniem włosów, a później muszę się męczyć. Drugim minusem jest papierowa nalepka na butelce. Pod wpływem wody się rozpuszcza i strasznie to wygląda.

ZAPACH - Jak dla mnie zapach ten niewiele ma wspólnego z ziołami :) Dla mnie pachnie raczej męskimi perfumami, ale podoba mi się ten zapach.

KONSYSTENCJA - Szampon ma nie za gęstą i nie za rzadką konsystencję. Dobrze się rozprowadza na włosach i dobrze się pieni. Jak dla mnie jest dosyć wydajny, a używam go już od jakiegoś czasu.


DZIAŁANIE - Początkowo nie zauważyłam niczego niepokojącego i myślałam, że znalazłam bardzo fajny szampon. Jak pamiętacie, długo borykałam się z problemem wypadania włosów i gdy w końcu udało mi się z nim uporać, trafiłam na ten szampon i problem powrócił. Gdy zaprzestałam używania go i powróciłam do mojego sprawdzonego szamponu z YR problem powoli znikał. Teraz znowu używam szamponu z BingoSpa i wypadanie włosów zaczęło się nasilać.
Łupież? Tak. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam problem z łupieżem, a teraz nie mogę sobie z nim poradzić. Jestem załamana, bo przy moich ciemnych włosach wygląda to strasznie. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze.
Szampon nie wpłynął też na zmniejszenie przetłuszczania się włosów. Myję je co drugi dzień i nie da się tego przesunąć nawet o jeden dzień.
Początkowo strasznie plątał mi włosy i nawet z odżywką miałam problem z ich rozczesaniem. Później ten problem powoli znikał i teraz też plącze włosy, ale nie jest to już dla mnie aż takim problemem.

CENA - 10 zł / 300 ml

DOSTĘPNOŚĆ - TUTAJ


Miłego dnia :*

18:30

186. I znowu coś ze złotem :)

186. I znowu coś ze złotem :)
Wzięłam się za wypędzanie zimy i teraz kolor będzie częściej gościł na moim blogu. Dosyć tej szarości, brązów i zachmurzonego nieba :) Dzisiaj chciałam Wam pokazać lakier, który ostatnio dostałam na spotkaniu blogerek w Rzeszowie i już zdążyłam go polubić. To będzie takie nawiązanie do ostatniego złota z OPI :) A mowa o ...


Z kolekcji Rich color mam tylko dwa lakiery, ale na pewno jeszcze kilka się u mnie pojawi. Lakiery te mają dosyć szeroki pędzelek, co mnie osobiście bardzo zaskoczyło. Początkowo miałam problemy z jego używaniem i strasznie brudziłam sobie skórki. Jak już nauczyłam się nim malować, stał się moim ulubieńcem. Po pierwsze maluje się nim bardzo dokładnie, a po drugie bardzo szybko :)


Lakier ma bardzo przyjemną konsystencję, co ułatwia dokładne malowanie. Na zdjęciach kolor lakieru wyszedł troszkę ciemniejszy i bardziej czerwony. Ma w sobie złote drobinki, które dodają mu uroku :)


Na paznokciach mam dwie warstwy lakieru i to spokojnie wystarczy. Lakier też dosyć szybko schnie, dlatego lubię nim malować paznokcie :) Nie smuży i nie robi zacieków.

A jutro pokażę Wam kolejny lakier z kolekcji Euro Centrale OPI :)

Miłego wieczoru :*

11:45

185. Pasta idealna?

185. Pasta idealna?
Problem z krwawieniem dziąseł powraca do mnie jak bumerang. Pasty zmieniałam często i żadna nie przekonała mnie na tyle, aby świadomie kupić ją po raz kolejny. Jakiś czas temu trafiła do mnie pasta Tołpy przeciw parodontozie i krwawieniu. Pomyślałam, że to kolejne "cudo", które powinno mi pomóc i pewnie na obietnicach się skończy. Nawet nie wiecie, jak bardzo się myliłam :)


KONSYSTENCJA - Pasta ma bardzo gęstą konsystencję, ale nie ma to negatywnego wpływu na komfort jej używania. Jest bardzo delikatna i świetnie się rozprowadza. Bardzo zdziwił mnie kolor tej pasty :) Nie jest biała, tak jak większość znanych mi past do zębów, a beżowa. Miałam pewne opory przed jej używaniem, ale zapach skutecznie mnie przekonał :)



ZAPACH - Tutaj też pozytywne zaskoczenie, ponieważ pasta ma dosyć specyficzny zapach. Jest słodki, świeży i lekko ziołowy :) Dla mnie istne cudo : D

DZIAŁANIE - Pasta jest bardzo delikatna, nie piecze i nie podrażnia jamy ustnej. Jestem przyzwyczajona do past o ostrych, miętowych smakach i ciężko jest mi znaleźć coś innego. Ta pasta idealnie mi odpowiada pod tym względem. Dobrze oczyszcza zęby i odświeża na bardzo długo. Dla mnie najważniejsze jednak jest krwawienie dziąsła. Już po pierwszych użyciach widziałam poprawę, ponieważ krwawienie powoli się zmniejszało. Po kilku dniach całkowicie ustało i taki stan utrzymuje się obecnie przez cały czas. Jestem pod ogromnym wrażeniem właściwości tej pasty. Nie mogłam uwierzyć w to, że tak szybko uporała się z problemem, który ciągnął się za mną tak długo.


Przyznaję, że pasta stała się moim ideałem pod każdym względem. Wiem, że nie zamienię jej na żadną inną. Poleciłam ją mojej mamie, która również ma problem z krwawiącym dziąsłem. Jestem pewna, że będzie z niej bardzo zadowolona :)


Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.
W żaden sposób nie wpłynęło to na moją ocenę.



Miłego dnia :*

12:35

184. Odpędzamy zimę z OPI

184. Odpędzamy zimę z OPI
Dzisiaj zapraszam Was na całkiem sporą ilość zdjęć :) Na ostatnim spotkaniu w Rzeszowie każda z nas otrzymała mini lakiery OPI. Strasznie się z tego ucieszyłam, ponieważ do tej pory nie miałam z nimi do czynienia, a dużo o nich czytałam. W końcu sama mogłam się przekonać jak sprawdzają się te lakiery :)


Lakiery Euro Centrale są najnowszą propozycją marki OPI na sezon wiosenno - letni.  
Bardzo podoba mi się pomysł z tymi malutkimi buteleczkami, ponieważ ciężko jest zużyć cały lakier np. 10 ml. Myślę, że z tymi lakierami nie będzie takiego problemu, ponieważ oprócz małych pojemności mają jeszcze przepiękne kolory.


Na zdjęciach króluje złoty, ponieważ to właśnie ten lakier chcę Wam zaprezentować jako pierwszy :) Początkowo myślałam, że złotego użyję na samym końcu, bo jakoś nie przemawiają do mnie takie lakiery, ale coś mnie podkusiło i poszedł na pierwszy ogień. Dobrze zrobiłam...


Ten lakier jest o tyle fajny, że możemy położyć 3 warstwy na paznokcie i cieszyć się cudownym złotem, lub jedną warstwę na inny lakier i wtedy będzie go pięknie i delikatnie rozświetlał.



Ma bardzo przyjemną konsystencję. Nie jest ani za rzadka, ani za gęsta. Ładnie i bez problemu rozprowadza się na paznokciach. Dosyć szybko schnie, chociaż przy trzeciej warstwie trzeba troszkę dłużej odczekać :) Jak do tej pory jeszcze nie zaopatrzyłam się w preparat przyspieszający wysychanie lakieru, więc muszę siedzieć i czekać. Osoby, które takie cudo posiadają, czekać nie muszą :)


Co o nim myślicie? Który lakier chcecie teraz zobaczyć? :)

22:37

183. Isana - Melon i gruszka

183. Isana - Melon i gruszka
Zapas żeli pod prysznic zaczyna mnie przerażać, ale nie poddaję się i dalej z nim walczę :D Ten żel zużyłam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz zabrałam się za napisanie kilku słów :)


KONSYSTENCJA - Musze przyznać, że ten żel zaskoczył mnie swoją konsystencją. Nie jest to typowo żelowa konsystencja, ponieważ zaskoczyła mnie jego "delikatność". Jest bardziej kremowa, ale dodatkowo ma zatopione malenie drobinki. Nie wiem czemu mają one służyć, ponieważ do masażu im daleko, a do peelingu jeszcze dalej :) Dla mnie może ich nie być.


ZAPACH - Dla mnie zapach bardzo przyjemny. Uwielbiałam go i tak szczerze, to nawet nie wiem, który z owoców jest bardziej wyczuwalny. Jak dla mnie świetny. Szkoda, że czuć go tylko pod prysznicem, a na skórze już nie bardzo :(


DZIAŁANIE - Żel bardzo dobrze się pieni, dzięki temu nie trzeba go dużo nabierać. Bardzo wydajny. Bardzo fajne jest to, że żel "przykleja" się do skóry i bardzo fajnie rozprowadza, a nie spływa po kontakcie z wilgotną skórą. Niestety dla mnie miał też duży minus - wysuszał skórę. Ja i tak mam z tym problem, a ten żel jeszcze to nasilał.


 Może zrobię jeszcze jedno podejście do tych żeli, bo zapowiadał się bardzo fajnie. Dodatkowym, ogromnym plusem jest cena. Ja w promocji zapłaciłam za niego 2,99 zł. Mam nadzieję, że kolejne żele nie będą wysuszały mojej skóry :)

Miłego wieczoru :*

12:40

182. Pilomax - Regenerująca maska do włosów

182. Pilomax - Regenerująca maska do włosów
Wcześniej trochę zaniedbałam swoje włosy i doprowadziłam je do takiego stanu, że wyglądały gorzej niż siano :) Niestety suszarka i prostownica zrobiły swoje. Kiedy podjęłam decyzję, że będę walczyć o piękne włosy, używałam wielu specyfików, zaczęłam częściej podcinać końcówki i powoli moje włosy zaczęły się zmieniać. Wiele zawdzięcza masce, którą otrzymałam od firmy Pilomax.

Pilomax - Regenerująca maska do włosów


Pomyślałam, że taki pojemniczek na długo mi nie wystarczy, bo mam średniej długości włosy. Myliłam się jednak i używam jej już od dwóch miesięcy. Dopiero teraz widać dno, ale na szczęście mam już kolejne opakowanie :)
Maska ma bardzo fajną konsystencję i dobrze się rozprowadza. Niektóre maski mają dziwną konsystencję i aby pokryć całe włosy potrzeba całkiem sporo kosmetyku. Tutaj wystarczy "jedna łyżka" maski na całe włosy. Kosmetyk ma bardzo przyjemny zapach, więc używanie go sprawiało mi wiele przyjemności :)


Jak jej używam? Oczywiście po umyciu włosów, nakładałam maskę na całą ich długość, okręcałam ręcznikiem i tak trzymałam ok 15 minut. Maskę traktowałam prawie tak jak odżywkę i używałam jej 2 razy w tygodniu. Producent zaznaczył, że ma być 1-2 razy. Trzy razy w miesiącu robiłam sobie kurację regenerującą i trzymałam maskę na włosach ok 30 minut.
Nie spodziewałam się jakichś spektakularnych efektów, bo moje włosy były tak matowe, że wstyd było je pokazywać. Chcecie zobaczyć jak wyglądają teraz? Pewnie już widziałyście zdjęcia ze spotkania, ale teraz zwróćcie uwagę na moje włosy :)


Nie spodziewałam się, że mogą tak wyglądać. Nie jest to jeszcze szczyt moich marzeń, ale wyglądają o niebo lepiej. Włosy nabrały blasku, stały się miękkie w dotyku, wyglądają na dużo zdrowsze. Po kuracji moje włosy są tak mięciutkie, że nie mogę przestać ich dotykać :) Co ważne, maska wcale nie obciąża włosów i nie powoduje szybszego przetłuszczania się włosów. Włosy bardzo łatwo się po niej rozczesują.

SKŁAD


CENA - ok. 20 zł / 240 g

DOSTĘPNOŚĆ - TUTAJ

Mi ta maska bardzo przypadła do gustu i widać, że służy moim włosom. Cieszę się, że mam już kolejne opakowanie :) Może któraś z Was już jej używała? Jak sprawdziła się u Was?

Miłego dnia :*

14:00

181. Kolejny ideał w mojej kosmetyczce :)

181. Kolejny ideał w mojej kosmetyczce :)
Bardzo się ucieszyłam, gdy zostałam wybrana to testowania kosmetyków ZAO Make-up Organic. Przesyłkę od sklepu Biolander otrzymałam w ekspresowym tempie i od razu się do niej dobrałam :) Otrzymałam kosmetyk, na którym zależało mi najbardziej, a mianowicie...

Terracotta - nawilżający puder brązujący (miedziany brąz 342)


Strasznie spodobało mi się opakowanie tego pudru. Wykonane jest z lakierowanego bambusa, a dodatkowo kosmetyki są pakowane w bawełniane woreczki :) Fajnym rozwiązaniem jest również zamknięcie pudru na dwa magnesiki. Ja jestem zauroczona tym opakowaniem :)

Kolejną rzeczą, która bardzo mnie zaskoczyła, jest zapach tego pudru brązującego. Pierwszy raz spotkałam się z tak pięknie pachnącym kosmetykiem. Używałam różnych pudrów, ale żaden nie miał takiego zapachu. Ostrzegam, zapach może uzależnić : D


Kolor tego pudru brązującego widziałam wcześniej tylko na zdjęciu, więc byłam bardzo ciekawa jak będzie wyglądał w rzeczywistości. Muszę przyznać, że po pierwszym "maźnięciu" podeszłam do niego bardzo sceptycznie. Faktycznie jest miedziany, ale wygląda bardziej jak rozświetlacz, a nie jak puder brązujący.
Zobaczcie same...


 Po pierwszym użyciu pudru nie miałam już żadnych wątpliwości. Ma on bardzo delikatną konsystencję. Często zdarzało się, że podczas nabierania różnych pudrów na pędzel, część się osypywała. W przypadku tego pudru brązującego to się nie zdarza. Puder się nie osypuje, a wszystko co nabierzemy, trzyma się pędzelka. Po nałożeniu na twarz, pięknie ją modeluje. Nie błyszczy się, nie rzuca się w oczy, ale nadaje jej promiennego wyglądu i delikatnego kolorytu.
Trwałość również jest fantastyczna, ponieważ puder utrzymuje się na twarzy przez cały dzień.



Cena - 87 zł / 18 g
Dostępność - TUTAJ

Cena może troszkę odstraszać, ale... zostały wprowadzone do sprzedaży same wkłady tego pudru brązującego i jeden wkład kosztuje 44 zł :) Dla mnie to świetna wiadomość i wiem, że nie rozstanę się już z tym pudrem. Znalazłam swój kolejny idealny kosmetyk - tym razem w kategorii pudrów brązujących.

Strasznie ciekawią mnie jeszcze inne kosmetyki ZAO, więc na tym jednym na pewno
się nie skończy :)

Miłego dnia :)



07:41

180. Porównanie mascar Wibo i Lovely

180. Porównanie mascar Wibo i Lovely
Jakiś czas temu obiecałam Wam recenzje trzech mascar, który otrzymałam do testów. Miałam napisać trzy oddzielne recenzje, ale postanowiłam je połączyć i zrobić porównanie. Myślę, że taka forma będzie dla Was przyjemniejsza i bardziej pomocna :)

Pod lupę biorę następujące mascary:
1. Lovely - Volume Booster (Pomarańczowa)
2. Wibo - Lift Lash XXL Volume (Niebieska)
3. Lovely - False Lashes (Różowa)


OPAKOWANIE

Na pierwszy rzut oka mascary różnią się kształtem i kolorem opakowań.
Pomarańczowa - Zwykłe, proste opakowanie o rażącym kolorze. To opakowanie najbardziej przypadło mi do gustu, ponieważ najwygodniej się je trzyma i łatwo można "manewrować" szczoteczką.
Niebieska - Opakowanie jest węższe u dołu i szersze u góry. Nie sprawia to żadnych problemów w użytkowaniu, chociaż wolałabym, aby ta węższa końcówka była u góry :)
Różowa - Opakowanie tej mascary przypomina mi mascary Maybelline, ale obecnie wiele firm wykorzystuje taki kształt opakowania. Dosyć wygodne w użytkowaniu, chociaż wolę proste opakowania :)



SZCZOTECZKA

Pomarańczowa - Ta mascara ma silikonową szczoteczkę. Przyznaję, ze takie szczoteczki ostatnio podbiły moje serce i częściej wybieram mascary z takimi właśnie szczoteczkami. Jak widać nie ma na niej nadmiaru tuszu, jest dobrze dopasowana do opakowania i łatwo się nią manewruje.
Niebieska - Ta szczoteczka jest wygięta w łuk i początkowo nie wiedziałam jak się za nią zabrać. Wiem, taka sierota ze mnie, ale ja tu nie o tym chciałam :) Dosyć dobrze się nią manewruje, chociaż trochę tuszu zbiera się na końcówce szczoteczki. Dzieje się tak, ponieważ końcówka jest sporo węższa od pozostałej części szczoteczki. Aby pozbyć się nadmiaru tuszu, wycieram końcówkę szczoteczki wacikiem.
Różowa - Ta mascara ma dosyć grubą szczoteczkę i dosyć ciężko mi się nią manewruje. Zazwyczaj wybierałam cieńsze, silikonowe szczoteczki, dlatego ta sprawiła mi tyle trudności. Powoli uczę się malować nią rzęsy, ale do moich ulubionych na pewno nie należy.


EFEKT 

Pomarańczowa - Bardzo ładnie podkreśla rzęsy, chociaż czerń tej mascary jest najsłabsza ze wszystkich trzech. Nie mniej jednak, żadna z pozostałych mascar nie rozdziela rzęs tak dobrze jak ta. Dodatkowo rzęsy są trochę wydłużone i minimalnie podkręcone.
Niebieska - Ta mascara daje najbardziej widoczny efekt, ale trzeba znaleźć swój sposób nakładania jej, ponieważ może nam bardzo posklejać rzęsy. Faktycznie trochę czasu zajęło mi nauczenie się jej obsługi, aloe warto był być cierpliwym. Teraz mam bardzo ładnie podkreślone rzęsy. Jak widzicie czerń jest najintensywniejsza i tak też jest w rzeczywistości, bo mój aparat czasami potrafi przekłamywać kolory.  Rzęsy są bardzo ładnie wydłużone i podkręcone.
Różowa - Ta mascara jakoś nie bardzo mnie przekonała. Jak widać na zdjęciu rzęsy są trochę wydłużone, ale też bardzo pokrzywione. Strasznie tego nie znoszę, ponieważ wygląda to bardzo nieestetycznie. Na pewno nie można tego nazwać efektem sztucznych rzęs.

Brak tuszu
1. Pomarańczowa 2. Niebieska 3. Różowa

TRWAŁOŚĆ

Pomarańczowa - Utrzymuje się na rzęsach prawie przez cały dzień. Pod koniec dnia potrafi po prostu znikać z rzęs. Nie kruszy się, nie osypuje i nie rozmazuje.
Niebieska - Jest to najtrwalsza mascara z całej trójki. Na rzęsach utrzymuje się przez cały dzień. bez żadnego uszczerbku. Ta mascara również się nie kruszy, nie osypuje i nie rozmazuje.
Różowy - Mascara utrzymuje się na rzęsach prawie cały dzień, chociaż pod koniec dnia może się minimalnie osypywać. Nie zdarza się to zawsze i nie wiem od czego to zależy.

PODSUMOWANIE

Ciężko mi wybrać mascarę, która byłaby moją ulubioną, ponieważ i pomarańczowa i niebieska bardzo dobrze się spisują. Niebieska daje najładniejszy efekt, ale może sklejać rzęsy, natomiast pomarańczowa najładniej je rozdziela i jest najwygodniejsza w użyciu. Jedynie różowa nie przypadła mi do gustu. Szczoteczka jest dla mnie za gruba, a efekt pokrzywionych rzęs skutecznie mnie zniechęcił.


Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.
Fakt ten w żaden sposób nie wpłynął na moją ocenę.



Mam nadzieję, że spodobało Wam się takie porównanie :)

Miłego dnia :*

12:57

179. Blogerski Dzień Kobiet w Rzeszowie

179. Blogerski Dzień Kobiet w Rzeszowie
W sobotę 9 marca miałam zaszczyt uczestniczyć w Blogerskim Dniu Kobiet :) Spotkanie odbyło się dzięki naszym wspaniałym organizatorkom Izabeli i Ani, które zadbały o każdy szczegół.

W "Kryjówce" spotkało się 25 wspaniałych kobiet, które stworzyły niesamowitą atmosferę.


Na potkaniu pojawili się przedstawiciele takich firm jak:

Sylveco - Pani Joanna Darwińska


Vichy - Pani Kamila Zabrzeska, która przeprowadzała dermokonsultacje. Nawet nie wiecie jak się z nich cieszyłam. Zobaczcie jak uważnie słucham : D


Pat&Rub - Pani Renata Szuszczenko, wspaniała osoba, po której od razu widać, że kocha to co robi :) Długo z nami siedziała, rozmawiała, słuchała tego, co mamy do powiedzenia, zachęcała do dyskusji na temat kosmetyków Pat&Rub. Przyznaję, że ja już zdążyłam się zakochać w tych kosmetykach ;)


Ziaja - Pan Marcin Fruga, który przyniósł dla nas zaproszenia i szybciutko uciekł :)


Organizatorki spotkania - Iza i Ania. Uwielbiam Was dziewczyny :*


Tutaj dziewczyny, z którymi spędziłam te kilka godzin i to właśnie dzięki nim tak dobrze się bawiłam :)

Patrycja - dziewczyna o cudownych włosach :) Też chciałabym mieć takie, ale to akurat marzenie nie do spełnienia :)


Oczywiście nie zapomniałam o Agnieszce, która jest piękną, fantastyczną, wesołą i szaloną  kobietą : D


Jagoda, z którą świetnie mi się rozmawiało :) Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, bo muszę porachować Ci kości : D


Ewa - Przesympatyczna osoba i ciągle uśmiechnięta :)


Zobaczcie jak się zamyśliłam :) Tak, nawet mi się to zdarza : D



Nie ma to jak odkrywanie zawartości paczuszek. Moja mina mówi sama za siebie :)


Gdy ktoś mnie pyta: "Jak udało się spotkanie?", pokazuję to zdjęcie:


Prezentów było mnóstwo... Cieszę się, że miałam męża do pomocy, bo sama bym sobie nie poradziła z przywiezieniem tego do domu :)


Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogłam być tam z Wami.
Dziękuję Wam za wszystko i już nie mogę się doczekać kolejnego Dnia Kobiet : D

Ps. Zdjęcia zapożyczone od Izy, Ani i Agi, oczywiście za ich zgodą.

Miłego dnia :*
Copyright © 2016 Kobiecy świat kosmetyków , Blogger