Święta mamy już za sobą, ja ciągle byłam w rozjazdach i nawet nie miałam czasu na pisanie. Wypadłam trochę z życia blogowego, ale powoli postaram się nadrobić wszystkie zaległości :) Dzisiaj mam dla Was recenzję peelingu co ciała, który otrzymałam na spotkaniu blogerek w Zamościu od firmy Tenex. Byłam bardzo ciekawa kosmetyków marki Vintage Body Oil, bo widziałam je już na różnych blogach i bardzo spodobały mi się ich opakowania :) Z tej serii mam jeszcze olejek do kąpieli, ale o nim napiszę innym razem.
W skład serii z olejkiem arganowym wchodzą następujące kosmetyki:
Peeling do ciała SPA VINTAGE BODY z olejem arganowym zawiera wyjątkową kompozycję kwasów tłuszczowych, które mają właściwości stymulujące wewnątrzkomórkowy proces dotleniania, przywracające ochronę hydrolipidową oraz gwarantują dostateczne nawilżenie skóry. Olej wykazuje właściwości regenerujące oraz łagodzące podrażnienia. Witamina E spowalnia proces starzenia się skóry. Olej migdałowy odżywia, wygładza, uelastycznia skórę. Ekstrakt z limonki zmiękcza i wygładza skórę, nadając jej miękkość i sprężystość. Ma działanie odświeżające, energetyzujące. Kryształki cukru oraz drobne kawałki z łupin orzecha ścierają wierzchnią warstwę naskórka, głównie obumarłe komórki, co powoduje pobudzenie skóry do szybszego wzrostu i odnowy oraz wzmacnia elastyczność warstw głębszych. Peeling mechaniczny pobudza mikrokrążenie skórne i dotlenia skórę. Wyrównuje się koloryt. Skóra staje się elastyczna i gładka. Aromaterapeutyczny zapach odpręża, relaksuje i sprawia, że zabieg staje się niezwykłym rytuałem dla ciała i zmysłów.
Peeling ma fantastyczny zapach, słodki, ale nie jest męczący, który dodatkowo długo utrzymuje się na skórze. Opakowanie ma folię zabezpieczającą, która chroni kosmetyk przed wylaniem. Po otwarciu widać, że kosmetyk składa się z dwóch warstw. Dolna warstwa to mieszanka kryształków cukru i drobnych kawałków z łupin orzecha, natomiast górna to olejek. Przed użyciem trzeba dobrze wymieszać obie warstwy.
Peeling dobrze rozprowadza się na wilgotnej skórze. Według mnie należy do tych mocniejszych peelingów, ale na pewno krzywdy nam nie zrobi :) Peeling dobrze radzi sobie ze ścieraniem martwego naskórka. Skóra po użyciu peelingu jest gładka w dotyku i bardziej elastyczna. Po spłukaniu peelingu, na skórze zostaje tłusta warstwa, jednak ładnie się zmywa żelem, więc mi ona nie przeszkadza. Skóra jest dobrze nawilżona i nie ma konieczności nakładania dodatkowo balsamu czy masła.
Jeżeli chodzi o wydajność, to jest ona raczej średnia, ale ja takich peelingów używam raz w tygodniu, natomiast częściej sięgam po żele peelingujące.
Minusem może być dostępność kosmetyków tej marki, ponieważ stacjonarnie jeszcze ich nie spotkałam. Dostępne są podobno w Hebe, ale niestety w mojej okolicy tej drogerii nie ma. Jedynym wyjściem jest szukanie tych kosmetyków w sklepach internetowych.
Cena: ok 18 zł / 200 ml
W sklepie, który mam niemal pod domem, cała seria SPA Vintage Body jest dostępna od kilku miesięcy, ale jeszcze się na nic nie skusiłam....
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdzie nie widziałam ich kosmetyków, może za słabo się rozglądam :)
UsuńŚwietna jest ta seria
OdpowiedzUsuńMnie ciekawi jeszcze ta seria z olejem abisyńskim :)
Usuńcudownie się prezentują te kosmetyki;)
OdpowiedzUsuńniedalej jak wczoraj otworzyłam ten peeling i dla mnie jak na pierwsze uzycie to szit.. kiepskie zdzierak a do tego tak tłusta warstwa zostaje ze nie mam pytań.. daleko mu do mojego ideału z Pat&Rub.
OdpowiedzUsuńNo myślę, że do peelingów z Pat&Rub nie ma co go porównywać, bo to nie ta półka :)
UsuńWolę bardziej kremowe formuły :)
OdpowiedzUsuńU mnie czeka jeszcze na swoją kolej, ale już niedługo na pewno się do niego dorwę :)
OdpowiedzUsuńOjej, jakie ładne opakowania! :) Już dla nich chętnie bym sięgnęła po te kosmetyki!
OdpowiedzUsuńzachęcająco wygląda. Lubie zdzieraki:)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj sięgam po łagodniejsze peelingi, ale ten jest całkiem przyjemny :)
UsuńBardzo odpowiada mi ten zapach <3
OdpowiedzUsuńMi zapach również bardzo odpowiada :)
UsuńKiepska wydajność to chyba problem większości peelingów (choć te przynajmniej opakowania mają piękne:P). Sporo kosmetyków testujesz, nie odnosisz wrażenia że jednak najlepsza do usuwania martwego naskórka jest porządna kawa? Ja kupuję zapas tej http://freedelikatesy.pl/kawa_ziarnista_bio_500g_biocafe.html bo jest wyśmienita i do picia i do kremów kawowych i do peelingów różnie - nic się nie marnuje :) Pozdrawiam, Klara
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację, ale ja nie przepadam za taką kawą :) Poza tym taki peeling trzeba zrobić, a ja wieczorem jestem takim leniem, że z przyjemnością sięgam po gotowca :)
Usuńwyglada ciekawie, i to opakowanie :)
OdpowiedzUsuńWygląda na dosyć rzadki i lejący, a ja preferuję takie bardzo gęste peelingi - te rzadkie zanim nałoże na ciało to połowę rozchlapię :)
OdpowiedzUsuńOn tylko tak wygląda, w rzeczywistości nie jest rzadki i nic się nie marnuje podczas nakładania :)
UsuńKuszący ten peeling :)
OdpowiedzUsuńGreat info! I recently came across your blog and have been reading along. I thought I would leave my first comment. I don't know what to say except that I have enjoyed reading. Nice blog. I will keep visiting this blog very often
OdpowiedzUsuńEscape Shiking Game
Ja właśnie czekam na przesyłkę z masełkiem i peelingiem :)
OdpowiedzUsuń